poniedziałek, 12 maja 2014

Spotkanie 4        

      12 maja braliśmy udział w zajęciach zorganizowanych na plaży w Helu. Kolejny raz pomogła nam Stacja Morska w Helu. Tematem naszych zajęć byli "Mieszkańcy Bałtyku i ich siedliska".
Wyposażeni w spodniobuty (wodery), wiadra, kasiorki, podbieraki oraz najważniejszy włok, ruszyliśmy na plażę.

włok wzdłużbrzeżny - ciągnione, sieciowe narzędzie do połowu ryb.
 

Dobraliśmy się w pary. Pierwszą parą był Michał z Michałem. Michały ubrały wodery :) i trzymając włoka tak jak zalecała pani Justyna, dokonali połowu.
Najobfitszy połów miała kolejna para Kacper z Igorem. Z włoka wyjęliśmy: Stornie wielkości dłoni, krewetki atlantyckie (większe i w kolorze czerwonym) i bałtyckie (mniejsze, jasne), Cierniki, Tobiasze, Dobijaki.



Jak zwykle najbardziej interesowaliśmy się czy gatunki, które złowiliśmy są jadalne. I tak pani Justyna opowiedziała nam, że Cierniki są gatunkiem jadalnym, ale mają w sobie dużo pasożytów. Jako ciekawostkę możemy dodać, że podobno wojska Napoleona żywiły się ciernikami, gdy już nic innego nie mieli do jedzenia.  Tobiasz, mała rybka z rodziny dobijakowatych, jadalna, ale bardzo mała. Stosowana jako przynęta dla wędkarzy. Na kutrach bywa przerabiana na mączkę rybną.
Stornia - inaczej flądra, płastuga, ryba jadalna, często goszcząca na naszych stołach. W niektórych restauracjach podawana jest ikra z turbota, panierowana, podawana z chrzanem, podobno bardzo pożywna!
Przez dwie godziny 8 osób zrobiło 4 zaciągi. Złowiliśmy tyle ryb, że moglibyśmy zrobić "zupę z owoców morza". Czyli morze nas wyżywi!

Szczególnie podobała nam się praca w woderach, czyli wysokich butach do wędkowania. Jak widać na zdjęciach niektórzy cali mogli się w nich schować :)
Kuba, potknął się o kamień w wodzie i nawet wspomniane wodery nie uratowały go przed całkowitym przemoczeniem! Całe szczęście nawet kataru nie dostał.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz